Biedroń – neoliberalny celebryta
Kiedyś darzyłem Roberta Biedronia ogromnym szacunkiem i wiązałem z nim
nadzieję na lepszą Polskę. Naiwnie myślałem, że Słupsk to przełom,
pierwsza jaskółka zwiastująca zwrot tendencji z kierunku konserwatywno-liberalnego
na wartości lewicowe, progresywne i nowoczesne. Niestety, okazało się,
że to wszystko ułuda, a Robert Biedroń z lewicą ma tyle wspólnego, ile z
konkretnymi deklaracjami. Od jakiegoś czasu słyszy się coraz więcej o
tym, że słynny polityk ze Słupska po uzdrowieniu miasta i samorządu
wróci w końcu na salony wielkiej polityki, zakładając własne ugrupowanie
polityczne. Nie wiem ile w tym prawdy, ale chciałbym w związku z tym
napisać kilka słów o tym, co sądzę o Robercie Biedroniu i dlaczego
jestem nim rozczarowany.
Otóż ostatnio zastanawiałem się, dlaczego gej politycznie wywodzący się z SLD i Ruchu Palikota
(czy Twojego Ruchu, jak kto woli), czyli ugrupowań kojarzonych z
lewicą, może być tak powszechnie lubiany, czy nawet kochany, przez
środowiska neoliberalne, takie jak np. ściśle związany z sejmową
opozycją KOD?
Odpowiedź jest bardzo prosta i miałem okazję ją
zobaczyć na spotkaniu z Biedroniem. On tak naprawdę jest bezkształtny,
plastyczny. Nie mówi o żadnych konkretach, jest miły, fajny i przystępny
dla każdego. Nie określa się światopoglądowo, dzięki czemu z jednej strony może zwodzić
na manowce lewicowców, a z drugiej być wymarzoną maskotką
liberalnej prawicy. Nie wierzycie mi? Powiedzcie, więc: kto może być
lepszą maskotką liberałów, niż samorządowiec, który dzięki swojej, tak
cenionej u liberałów, gospodarności uratował miasto od długów? Kto, jeśli
nie gej, który pokazał, że w kapitalizmie wszystko się da, tylko trzeba
się postarać, żeby dojść na szczyt? Kto, jeśli nie mówiący okrągłymi
słowami o demokracji przedstawiciel LGBT+, który nie jest jakimś zagorzałym lewakiem, ale idealnie wpisuje się w neoliberalne standardy gejostwa? Właśnie dlatego Biedroń jest taki milusi, fajniusi. Można go pogłaskać, zrobić sobie z nim selfie, pokazać, jaka to opozycja jest „progresywna" i „postępowa" w przeciwieństwie do PiS-u.
Wniosek
jest prosty: Biedroniowi raczej bliżej do neoliberałów i taka,
najpewniej, będzie jego partia, o ile rzeczywiście powstanie. Będzie
idealnie wpisywać się w sny KOD-erów o „liberalno-lewicowym centrum". Będzie kwintesencją prawdopośrodkizmu, złotego środka i wszelkich marzeń bojowników spod egidy Lisów, Frasyników, Tusków, Balcerowiczów i innych Kasprzaków. Biedroń to wyśniona przez neoliberałów „lewica", która nie wierzga, nie stara się być samodzielną, a wręcz przeciwnie – jest gorącym zwolennikiem demokracji liberalnej w wydaniu PO.
Dlatego
Biedroń jest dla mnie wielkim zawodem. Zamiast ideałów i walki o nie,
woli serfowanie na neoliberalnych falach i przymilanie się zblazowanym
KOD-erom. Smutne, po prostu smutne.
* By Silar - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=69636107
Doskonała analiza, gratuluję lewicowej szczerości autorowi..Mamy w przypadku Biedronia czy Nowackiej próbę wmówienia lewicowemu elektoratowi przez media liberalnej prawicy "lewicowości" tych polityków/celebrytów. Osoby te skupione wyłącznie na hasłach światopoglądowych, nie koniecznie muszących się utożsamiać z lewicą w żaden sposób nie atakują obecnego systemu wyzysku, ba wręcz go popierają, afiszując się z takimi tuzami neoliberalizmu, jak Balcerowicz, czy Bochniarz..
OdpowiedzUsuńMimo ujmujacego usmieszku ten czlowiek ze wzgledu na swoja bogata acz nieciekawa przeszlosc nie wzbudza zaufania Pozer - to okreslenie odpowiada osobie !
Usuńa wiec fakt, ze facet jest uprzejmy i ugodowy, calkowicie dyskwalifikuje? innego argumentu tu nie ma, jest troche nazwisk osob trzecich co ma udowadniac niewiarygodnosc... zalosne
OdpowiedzUsuń