Polak? Nie, obywatel świata!

Ostatnimi czasy Polska przeżywa nasilenie się nastrojów ultraprawicowych, ultrakonserwatywnych i nacjonalistycznych. Jedną z przyczyn jest fakt, że obecna władza ma stosunek bardzo permisywny wobec tego typu środowisk. Tutaj tylko dodam, że to wcale nie znaczy, że Platforma, była wobec nich jakoś krytycznie nastawiona. Powodowany tym zacząłem, nieco rozmyślać nad patriotyzmem, "polskością" etc., etc. Tak więc zastanawiając się nad tym, doszedłem do następujących wniosków:

Zjawiska nacjonalizmu omawiać nie muszę. Moja awersja do organizacji takich jak ONR czy MW jest wręcz oczywista, ponieważ uważam, że nikt nie ma prawa stawiać swojego narodu ponad innymi. Ksenofobia temu towarzysząca również nie jest przeze mnie uważana za wartość pozytywną. To, że ktoś się urodził "ciapakiem", Niemcem, czy Żydem nie oznacza, że jest on gorszym człowiekiem i należy nim gardzić.

A co z patriotyzmem? Ten raczej jest uznawany za coś pozytywnego, ale czy na pewno? Czy patriotyzm nie jest przypadkiem lżejszą formą nacjonalizmu? Uważam, że jest. Uważam także, że tak nacjonalizm, jak i patriotyzm są nielogiczne. Ślepa miłość i oddanie swojemu krajowi, czy państwu jest po prostu głupia. To państwo jest dla obywatela, nie obywatel dla państwa. Wszelkie koncepcje państw narodowych są nie mniej bezmyślne. Naród to twór stworzony sztucznie w XIX wieku, który jest przestarzały i należy go jak najszybciej porzucić. Państwo winno być wspólnotą nie ludzi o tym samym kolorze skóry i etnosie, ale obywateli, które chroni i o które dba. Oddanym należy być dla społeczności. I tej rozumianej jako wszyscy obywatele i dla lokalnych pobratymców. Pracować można i trzeba po to, by ludziom żyło się lepiej, a nie po to by nasze kraj był uber alles.

Ja sam nie czuję się Polakiem. Czuję się obywatelem Polski, obywatelem świata, ale nie Polakiem. Tak zasadniczo nie czuję jakiejś więzi emocjonalnej z tym krajem, ponieważ tego typu rzeczy uważam za nieracjonalne. Mam się epatować polskością tylko dlatego, że jestem Polakiem? Niedorzeczność.

Odpychająca jest również "duma narodowa". Tą też uważam za nielogiczną i nieracjonalną. Jak można być dumny z bycia Polakiem, skoro nie miało się na to żadnego wpływu? Duma wynika z tego, że coś się dokonało, sprokurowało, zrobiło, a co przysłowiowy Janusz - dumny Polak - katolik zrobił, że został Polakiem? Tym bardziej dziwi mnie bezrefleksyjne podniecanie się wynikami sportowców. Jaki miałem wpływ na to, że wygrali mecz/turniej/mistrzostwa? Żaden, wiec jak mogę być z tego dumny skoro to nie moja zasługa, a jedyne co mnie z nimi łączy to to, że mieszkają na podobnej szerokości geograficznej?

Chociaż prawdą też jest, że ludziom o niskim poziomie inteligencji trudno jest się przebić przez to, co słyszeli w szkole i to, co słyszą z telewizji i czytają w gazetach, by dojść do podobnych przemyśleń.


Komentarze

Popularne posty